Opublikowano

Czy Internet i nowe technologie ogłupiają?

smartwatch damski h2

W ostatnich pięćdziesięciu, a może i stu latach postęp technologiczny, informatyczny zmienił świat wokół nas w niebywałym stopniu. W roku 1944 powstał pierwszy komputer, dostępny tylko dla organizacji rządowych, co więcej – ważył 5 ton!

Dziś każdy z nas posiada kilka takich komputerów – w torebce, w domu lub na nadgarstku, w dodatku pozwalających na dużo więcej akcji niż komputery sprzed 70 lat. Dopiero co wynaleziono płyty CD, a już w obecnych czasach uważane są za przestarzałe. Owcę Dolly sklonowano 20 lat temu, a w 2004 roku naukowcom udało się teleportować stany kwantowe pomiędzy dwoma atomami. Rozmyślając o przyszłości, można obawiać się, w jakich czasach będą żyć nasze dzieci, a co dopiero wnuki, i co przyniosą nowe wynalazki w najbliższych latach. Wydawać by się mogło, że świat zmierza do przodu, nasza wiedza przewyższa kilkukrotnie wiedzę społeczeństw sprzed kilku dekad, a dostępne technologie ułatwiają życie, pracę i naukę. Ogólnoświatowa sieć komputerowa to morze możliwości ale również ogrom niebezpieczeństw. Powszechnie znany jest żart “Internet daje mi dostęp do wszystkich informacji znanych człowiekowi. Oglądam w nim śmieszne kotki”.

Pierwsza szczepionka przeciw ospie wynaleziona została w 1796 roku. Od tej pory
wynaleziono szczepionki przeciw gruźlicy, polio, dżumie i wiele więcej. Wciąż istnieją choroby, którym nie umiemy zapobiegać, a umiera z ich powodu kilka milionów ludzi rocznie, jak na przykład HIV lub malaria. W ostatnich latach obserwować możemy jednak rosnącą tendencję anty-szczepionkową. Przeciwnicy wysuwają argumenty takie jak powiązanie szczepień z autyzmem, obecność rtęci i innych trucizn w szczepionkach, czy ogólnie negacja faktycznego związku szczepionek z wyeliminowaniem danych chorób. Ruch antyszczepionkowy znany był już w latach 70. XX wieku, jednak nie ma wątpliwości, że dzięki Internetowi znacznie szybciej przybiera na sile. W wyszukiwarkach łatwiej znaleźć fora bądź strony zrzeszające przeciwników, niż poszukać głębiej i skupić się na prawdziwych badaniach, opiniach i stanowiskach lekarzy, którzy łatwo negują wszystkie zarzuty wysuwane przeciw szczepionkom.

Jeśli nawet już szczepimy siebie lub swoje dzieci, na pewno większość z nas przy bólu głowy sprawdza w Internecie jak mu zapobiec lub co jest jego przyczyną. Dość szybko okazać się może, że nie jest to kwestia przemęczenia, chwilowy stan, lecz pierwsze stadium zapalenia opon mózgowych lub guza mózgu.

Niestety, coraz większa ilość Polaków zamiast wybrać się do lekarza wybiera doktora Google’a. Łatwo zapomnieć o tym, że każdy z nas jest inny, a ból głowy owszem, może być objawem guza mózgu, ale w jednym na sto milionów przypadków. Niestety od komputerowej diagnozy niedaleko do szukania rozwiązania na forach internetowych, rojących się od “lekarzy”, którzy z medycyną nigdy nie mieli nic wspólnego, lub po prostu znachorów, którzy zachwalają niekonwencjonalne metody leczenia.

Głośny był przypadek blogerki dla mam, która udając położną, chwaląc się dyplomami i doświadczeniem, doradzała wielu kobietom w sprawach dzieci i ciąży (bardzo często dość kontrowersyjnie), a po wielu latach przyznała się, że niestety nigdy nie odbyła żadnej edukacji w tym kierunku a porady po prostu wymyślała. Nie dziwią już więc artykuły o wodzie strukturalnej (czyli wodzie uzyskanej z roztopionego lodu), która dzięki swojej unikatowej strukturze, odmładza, leczy, oczyszcza, regeneruje komórki (i wiele, wiele więcej) a w dodatku tak łatwo ją uzyskać! Co prawda chemia zaprzecza że jest to możliwe, ale czymże jest stanowisko nauki wobec stanowiska anonimowego człowieka w Internecie. Wirtualna rzeczywistość sprzyja poczuciu bezkarności i anonimowości.

Warto zastanowić się, z czego wynika niechęć społeczeństwa do nauki, zrozumienia siebie i zjawisk dookoła. Dlaczego stan wiedzy i wiary w magię przeciętnego obywatela niewiele zmienił się od stuleci, i dalej na forach internetowych można znaleźć porady. “Jak odczarować dziecko? Bardzo prosto – polizać czoło i splunąć przez lewe ramię”.

Kiedyś nie znane były tak zaawansowane metody leczenia i zapobiegania, dlatego łatwiej było wytłumaczyć płaczliwość noworodka zauroczeniem niżeli chorobą. Minęło jednak wiele dekad, zdążyliśmy przespacerować się po księżycu, poznać Teorię Względności i każdy z nas używa sygnału GPS, który dociera z kosmosu. Matki nadal liżą czoła swoim dzieciom, żeby nie płakały.

Wynalazki mające na celu pomoc w poszerzaniu wiedzy ogłupiają i zawężają nasz światopogląd. Przerażające są badania wskazujące że w ostatnim roku 63% Polaków nie przeczytało ani jednej książki. Bo i po co, skoro wszystkie informacje można znaleźć w Wikipedii, książki kucharskie już dawno wyparte zostały przez wszystkowiedzące roboty kuchenne, zamiast lektury lepiej sięgnąć po opracowanie. Popularny program internetowy “Matura to bzdura” obnaża rażące braki w edukacji Polaków, dotyczące wszystkich szkolnych przedmiotów. Nie ma sensu uczyć się liczyć, skoro każdy z nas ma w telefonie kalkulator, a jeśli chcemy wiedzieć kiedy była bitwa pod Grunwaldem, szybko to “wygooglujemy”. Mimo że satelity odkrywają przed archeologami nowe antyczne miasta, badacze sięgają coraz dawniej w historię i coraz dalej w kosmos. A to wszystko możemy zobaczyć i zrozumieć w nowoczesnych muzeach, tanich i powszechnie dostępnych, społeczeństwo spędza wieczory przed telewizorami lub telefonami.

Żyjemy w XXI wieku, otoczeni smartbandami, smartfonami, smart-telewizorami czując, że technologia już dawno nas przerosła. Żyjemy w czasach, gdzie tak wiele mówi się o globalizacji, dostępności każdego zakątka planety i równości, a nadal w krajach Trzeciego Świata ludzie pracują za 5 dolarów tygodniowo. Słyszymy często o ekologii i ginącej planecie spacerując po mieście gdzie ludzie palą śmieci i nie wierzą, że efekt cieplarniany naprawdę istnieje.